na stracenie
Złapać oddech chcę
I nie mogę napić się
Życiodajnej cieczy tej…
Pragnę wyjść
Lecz coś trzyma mnie!
Wyrwać się?
Nie!
To gęstość jej więzi wygląd mój…
Odbijam się od jej matowej
powierzchni…
Pochłania coraz więcej!
Morały,wartości,kolory,
Chwile,radości,wybory…
Tracą znaczenie rzeczy ważne
dawniej…
Teraz nikt nie dba o monety,
Teraz się liczą chleba zalety,
Wodę wszyscy składują,
Ludzie tlenu potrzebują…
Ratujcie,ratujcie-
Tam w ciemności dziecko tonie…
Komentarze (1)
Wiersz dobry +, ale mnie osobiście rażą te wielokropki
jak dla mnie ich za dużo w wierszu... pozdrawiam :)