Na swoją mnie wynieś wyżynę
Na swoją mnie wynieś wyżynę
I niechaj kochane poniosą mnie słowa
Tam tęczą zapłonę, tam zginę
I narodzę się może od nowa
W niebieskie mnie prowadź manowce
Na wiecznie zielone pastwiska
Tam gdzie się pasą Twe owce
Wyklęte a potem na wieki zbawione
ludziska
Tam gdzie wiatrem rozchwiane
Jesiennostrojne zastanę
Topole
Tam gdzie pole twej łaski
Gdzie cienie gdzie blaski
Gdzie moje zbawienie
żs
Komentarze (2)
bardzo sympatyczny utwór. ciepły. można się utożsamić.
pozdrawiam (+)
wiersz piękny w swojej wymowie poddaniem Miłości bez
wzgłędu na otoczenie mądrości świata i przekonań Pean
miłości Dobry w formie