na wieszaku
w szafie pasuje prawie wszystko.
od kilku lat nie drgnęła waga.
sukienki, z których wyrastałam,
dawno oddane. bez przesady -
nie, żeby próżność czy papuzizm,
lecz lubię mieć w czym wyjść do ludzi.
trzeba przewietrzać damskie barwy,
układać. ach, tu na okazję
wisi szykowna, wpasowana -
jak dotąd wciąż nieużywana.
miała być na szczególną chwilę -
mole ją zeżrą, no i tyle!
od kilku lat nie drgnęła waga,
więc każdy ciuch się może nadać.
jakby na wymiar wciąż odzienie.
lecz ja - zbyt mała na marzenia.
Komentarze (24)
milyena ma rację :)
"lecz ja - zbyt mała na marzenia" - smutnie zakończona
refleksja
A ja nie mam wagi i problemu, za to marzeń co nie
miara :)
Ważę się u przyjaciółki, tym bardziej, że jej waga
ujmuje 2 kg..., tylko ubrania się dziwnie kurczą -
niech je mole pożrą.
Babski temat poruszyłaś grusz-elo :)
Pozdrawiam!
Dobre, Elu :) Bardzo.
Wiesz, że lubię Twoje piórko.
Dobrej nocki :)
Oj tam-niech peelka nie będzie taka skromna.Ja za mała
na marzenia -tak nie wolno myśleć.
Fajna refleksja, taka, prosto z wieszaka:) Dobranoc.
Trza ubrać! Zamknąć oczy i w miasto!!!
Pozdrawiam Eluś :)
ale peelka nie urośnie, Kasiu.
Marzenia pomogą urosnąć :)