Na wpół do nieba
Wysokie loty, to nie dla mnie.
Wzbijam się tylko ponad lipy.
Wiatr nierozważnym skrzydła łamie -
na chybił trafił. Rozmów cichych
słucham nocami w gąszczu krzewów,
gdzie oczar blaskiem ciemność kroi.
I lękam się wielkiego gniewu
Pana, gdy zsyła jasne gromy
na gniazdo. Garstkę (z nieba rodem)
przyjaciół mam na chwile trudne.
Więc nie malujcie mi piór złotem,
bo jestem zwykłym, szarym wróblem.
Zosiak
Komentarze (78)
Przepiękny wiersz pełen skromności i pokory...
wzruszyłam się niemal do łez...Zosiu jak Ty pięknie
piszesz, do pięt Ci nawet nie dorastam...Pozdrawiam z
uznaniem :)
Wymownie i mądrze wraz z puentą, pozdrawiam ciepło.
Wiersz w swym prostym pięknie ukazuje ludzką skromność
i pokorę w obliczu nieuchronnej ludzkiej kondycji,
gdzie mimo pragnienia lotów ponad codzienność, bohater
pozostaje wierny swej naturze, czerpiąc siłę z
prostych, lecz wartościowych relacji i doświadczeń
życiowych.
(+)