Na wszelki wypadek
Już tyle świtów widziały oczy,
o tych kolejnych tylko śmiem marzyć.
Wiem, w Twoich księgach czas policzony –
Wyciągam ręce. Chwytam. Los darzy.
Charyzma łanią jest długonogą
i prze do przodu odważnie, śmiało.
Łaskawie wspierasz w chwilach niemocy,
choć los odziera z sił, to za mało
by siąść na progu i białą szmatą
wieścić przegraną. Łzy nie uronię.
Te same ścieżki dziwnie przydługie,
małe wzniesienie sczerwieni skronie.
Szybciej oczyma biegnę, lecz wolniej
z dnia na dzień idę. Oddam powaby,
ale mi zostaw świadomość. Pragnę
wciąż składać wiersze dla Twojej chwały.
Jeszcze tak wiele mam do (s)czytania.
Opasłe księgi w kurzu, przy ścianie.
Dzieci po swoich krążą orbitach.
Skróć usychanie, kiedy ciężarem
będę dla bliskich. Nie chcę ich ranić.
Komentarze (37)
pięknie, szczególnie dwie ostatnie zwrotki dla mnie
super.
nie wiem co życie przyniesie, nagłą śmierć , czy
długie usychanie, zwalniamy to prawda, ale w sercach
jeszcze żar płonie życia,,pozdrawiam :)
To "i" w komentarzu zjawiło się przez przypadek:)
Ciekawie w rytmicznym wierszu (modlitwie) o życiu.
Zastanawiam się,czy nie lepiej od "oszczędź"
brzmiałoby "zostaw" i a "chwały" od "chwalby"? Miłego
dnia.
Smutna refleksja. Najbardziej ostatnia strofa.
A cóż to za nastrój i obwinianie się za życie. Mało
dałaś dzieciom?
To nie ty wymyśliłaś zmianę warty takie jest po prostu
życie. Uszy do góry .Punkt i Miłego wieczoru.
Mało mam czasu na czytanie ale postaram się zajrzeć
wieczorem.