Nad brzegiem jeziora, stałam i...
Życie musi się zmienić...
Nad brzegiem stałam
Myślami płakałam
Nad sobą i nad łzą
Odszedł poranek
W nowej białej szacie
Uniosłam całą taflę
Przytłoczona ciężarem
Odfrunęłam
By spojrzeć jeszcze raz
Odnaleźć sens
Jaki maluje tęcza na niebie
Gdy ustaje burza
A budzi się nowy
Lepszy dzień...
Aby nowe lepsze dni dały to, co odebrały dawne chwile...
autor
HeavenLoverGirl
Dodano: 2007-07-23 16:28:55
Ten wiersz przeczytano 585 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Jak przeczytałam tytuł to od razu na myśl przyszła mi
książka Paula Coelhe "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam
i płakałam". Po przeczytaniu tej książki napisałam
wiersz "Na brzegu krwawej rzeki, kucałam i paliłam
papierosa" ale spaliłam go wraz z pamiętnikiem w
którym był napisany...
Nad brzegiem rzeki ... siadłam i płakałam, jak pisał
Coelho. Coś ta woda ma w sobie, że skłania do
refleksji, rozważań... Podoba mi się "unoszenie tafli
jeziora", ale znów "przytłoczonej ciężarem" dość
trudno unieść się raczej? Jak widzisz dokonałam
skrupulatnej analizy. A wiersz bardzo mi się podoba.
moim zdaniem jest chwila próby, sprawdzian charakteru
i właśnie był to taki moment, tu mądrość potrzebna i
rozsądek.