nad grobem ukochanego
Na autostradzie życia mam przystanek
Nie pędzę dalej w bezkresny mrok
Nad drogim grobem palę znicz, kładę
wianek
Pochylam głowę , skupiam wzrok
Zadumane drzewa liśćmi płaczą
Barwnym liściem zdobiąc grób
Żadne oczy nie zobaczą
Ukochanego którego wezwał Bóg
Dość wylanych tutaj łez
I do Boga kierowanych skarg
Życie takie przecież jest
Że doświadcza ciągle nas
Nie po to tutaj jestem by rozpaczać
Podziękować chciałam za przeżyte z tobą
dni
Będę zawsze tutaj wracać
Cząstka mnie w tym grobie tkwi
Nie po to przyszłam by tu płakać
Chcę na życie spojrzeć nowe
Nowy oddech tu przy tobie złapać
Odzyskać spokój i psychiczne zdrowie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.