Nad morze
Taki piękny ten lipiec, więc może
właśnie teraz pojadę, nad morze?
Tam opalę się wreszcie, na złoto:
wyruszyłam z największą ochotą.
Jednak, z tonu natychmiast spuściłam
zaraz - kiedy się tam pojawiłam.
Deszcz o szyby tłukł niemal - bez
przerwy,
aż z wrażenia wysiadły mi - nerwy.
Więc czym prędzej się stamtąd -
zabrałam,
jak na skrzydłach, do domu pognałam.
Jakże miło mi było w tej - wannie...-
wykąpałam się wreszcie - starannie.
Ani myślę powracać nad morze,
niech tam jedzie, kto...- zimno, znieść
może.
Ja - już noszę na karku, swą głowę,
no i - leczę korzonki - nerwowe.
A znad morza - na fotce, mam - mewę
i w pamięci, tę piękną - ulewę.
Komentarze (20)
pogoda zmienna jest - wytrwali są opaleni- wiersz
dobry podoba się :)
pozdrowienia z nad morza:)
Trzeba było zakopać się w piachu
i nie robić nad morzem obciachu
zająć miejsce grzecznie na plaży
czekać kiedy podanie słońce rozważy
lipiec jeszcze trwa ? może dzień słoneczka da
ale ile jodu snuje się dokoła
tutaj jestem! Tutaj! Jod głośno woła
Pozdrawiam serdecznie
Fajnie sie czyta:)Bardzo mily wiersz.Pozdrawiam.
No cóż, czasami przyjemniej jest w wannie pełnej
ciepłej wody:) Niestety kapryśne jest to lato
zwłaszcza, że już wakacje zbliżają się ku końcowi.
Pozdrawiam:)
Niestety, daszczowo chyba na calej Kuli Ziemskiej,
u mnie w Australii tez wieje i leje.
Mily wiersz.
Pozrawiam serdecznie.