Nad przepaścią.
komuś się kończy, innemu zaczyna...
Błyskawice groźnie niebo rozświetlały
różowo-granatowy chmury kolor miały
stała nad przepaścią młoda dziewczyna
to była ostatnia jej życia godzina
fale z naciskiem o brzeg uderzały
dziewczynie po policzku gorzkie łzy
spływały
całkiem niedawno swą miłość straciła
na jego grobie trzy lilie złożyła
wciąż w żalu, rozpaczy - tak za nim
tęskniła
za dnia i w nocy przy grobie była
on w błękitnej szacie do niej
przychodził
wyznawał uczucie, po czym odchodził
dzisiaj do snu kołysał ją wiatr
wczoraj skończyła 17 lat
ktoś położył na ramieniu zimną dłoń
mniej straszna wydała się morska toń
w ręku maleńki krzyżyk ścisnęła
zamknęła oczy...
i w morzu zniknęła...
Komentarze (1)
Jakby się przedostać do sceny z epoki
romantyzmu.Bardzo dobrze się czyta, rozbudza emocje i
pozwala stworzyć w wyobraźni obrazy...nie czytałam,
ale płynęłam przez ten wiersz