Nad ranem...
Nad ranem
szara tafla okna
przygniata
jak żwir.
Za parawanem łez
umiera czas.
Po szyi
jak żmija
wije się
kropla potu.
Zdzieram skórę
z twarzy
by dotrzeć
do szóstego zmysłu.
autor
Symfonia Grozy
Dodano: 2004-07-06 17:49:47
Ten wiersz przeczytano 395 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.