Nadal kocham
Kocham go.
I przestać nie potrafię.
Mimo smutku, żalu,
Nienawiści.
Mimo tego co było, a tego,
Czego nie było.
Mimo straconych szans,
Słów
Rzuconych na wiatr.
Mimo wielu prób skończenia z tym,
Mimo tylu straconych nadziei
I tylu nadanych.
Mimo kłamstw,
oszukiwań, udawania.
Nadal kocham.
Wolę, jak inni, odrzucać
Źle wspomnienia i cieszyć się
Tymi dobrymi.
Wolę ślepo wierzyć, że
Nie jest tak źle, jak wiem,
Że przecież jest.
Wolę dręczyć samą siebie
Wiarą, że jeszcze coś się zdarzy,
Choć nie będzie tak,
Jak bym chciała.
Wolę być zabawką odrzuconą w kąt
Niż spaloną.
Wolę czuć się jego
Niż niczyja.
Jak bardzo chciałabym
Być już czysta, nieskazitelna.
Patrzeć na niego i nie czuć
Zupełnie nic.
Może jedynie prócz pogardy.
Nie cieszyć się jego uśmiechem,
Spojrzeniem.
By serce nie biło szybciej
Bo wiem, że on jest nieopodal.
Nie zachwycać się nim,
Jego głosem,
Sposobem poruszania się,
Tym, że nie jest wobec mnie
Obojętny.
Chciałabym patrzeć na niego
Z satysfakcjonującą obojętnością.
Odczuwać pustkę po nim, która
Sprawia przyjemność
Bardziej, niż kiedyś słowa
Dające nadzieje.
I nawet wmawianie sobie:
"Jest zły!",
"Ja go nie kocham!",
"Nienawidzę go!"
Nie pomaga.
Trzeba czasu. Dużo czasu.
I cierpliwości.
Bo innego leku na to naprawdę
Nie ma.
Komentarze (2)
a mnie zainteresował, jest jak skrawek pamiętnika,
wyrzuciłaś TO z siebie, to jest dobra droga :) jeśli
już wiesz,że chcesz o nim zapomnieć, być obojętną,
nauczyć się żyć bez niego... to w końcu się nauczysz
znam to z autopsji :) i wyrzucaj śmiało co Ci leży na
sercu, nieważne,że ktoś to uzna za mało interesujące
Pozdrawiam ciepło
Za długi i mało interesujący