Nadchodzę!
Wiem, że dziś jest 1 sierpnia i w związku z tym powinienem napisać coś na temat Powstania Warszawskiego, ale w taki upał myślę tylko o chłodzie.
Właśnie nadciągam. Zmęczonym upałem
Przynoszę zimy chwilę w środku lata,
Otulę zeschłe pola śniegiem białym,
Na szybach szronem namaluję kwiaty,
Gwiazd ze trzy garści rozrzucę gdzieś w
górze,
By śnieg się iskrzył ich poblaskiem
złotym,
Skasuję zaraz słowiki i róże,
A dam sań dzwonki i stukot w lód kopyt.
Wszystkich letników znad morza
wystraszę,
A samo morze skuję grubym lodem,
Rozgrzane ciała schłodzę boreaszem,
I morsów zrobię z tych, co wleźli w
wodę.
W twarze wam sypnie krup drobniutkich
fala,
Byście się czuli raźniej i weselej,
Bałwanów tylko robić nie pozwalam,
Bo ich naprawdę mamy już zbyt wiele.
Szykujcie szybko narty, łyżwy, sanie!
Rozsypcie piasek i popiół na drodze!
Będzie wytchnienie, śnieżkami rzucanie,
Nocne kuligi... Nareszcie nadchodzę
Komentarze (21)
tak wcześnie... a już letnio zimowa ...ale za to jak
pięknie ...to prawda bałwanów mamy dość ...
...zmroziłeś; fajne takie insze:))
No, super,na taką ochłodę czekałam,
po zapowiedziach i się nie zawiodłam.
Dobrego dnia Jastrzu!
od razu lepiej (siła sugestii też działa)
ochłodziłeś...tak, bałwanów u nas dostatek:))+:)
pozdrawiam
No i dobrze. Dopiero co pisałam, że w upał najlepszy
śnieg.
Nie wiem, czy siedzą w wodzie, bo sinice. Pozdrawiam
:)