nadmiar codzienności
bezsilność białą kredą
odkreśla na ścianie kolejny dzień
ironia ustami ucieka –
nudzi ją moja obecność
nad głowami
jak nietoperze
kłamstwa latają
i plugawe myśli -
pomyślane z nudów
lub zupełnie bez przyczyny
uśmiech nieszczery
przebija się
przez kraty sumienia
ignoruję pamięć
moja ziemia obiecana
pusta
pozbawiona twarzy
i tylko samotność z bólem się miesza
gorzki drink rzeczywistości
wypijam do dna
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.