Nadzieja
Nadeszłeś...
Ciemność. Gdzieniegdzie światło przedziera
się przez szczeliny drewnianych ścian.
Chłód. Poniekąt odnajdziesz tu kilkanaście
już nie unoszących się piór.
Pustka. Nie znajdziesz nic co zachować
przez chwilę byś mógł.
Poczekaj, nie! Nie odchodź...Tam w kącie
-spójż.
Wiem, nie dochodzą tam nawet promyki słońca
i
nawet pierze nie ma sił unieść się by tam
ulecieć,
ale poczekaj nie odchodź...Widzisz ten
płomyk nadziei?
Już gaśnie, powoli zanika.To "ona", jest tu
już jakiś czas, czeka...Zastanawiam się na
co, na kogo?
Teraz już rozumiem, wiem dlaczego wciąż
ukrywała się.
Teraz już wiem że te oczy czekały na Twoje.
Widzisz
nawet płatki osłabionych piór unosza się.To
Ty sprawiłeś...
Nie wierzysz? Nie musisz, ale podejdź
bliżej a przekonasz się.
Dziękuję...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.