Nadzieja
Zadeptana radość wykiełkowała
wypuszczając promienie
po długich latach udręki.
Wmawiano jej, że rany
goją jak na psie.
Nie zawsze
i nie do końca.
Pies wyliże z ran,
odszczeknie - gdy dorośnie
boleśnie ugryzie.
Pewniejsze kroki przynoszą
wyzwolenie z ciasnego
pancerza przygnębienia.
Wyciągnięte przyjazne dłonie
rozniecają płomienie,
przynosząc ciepło.
Wzrok wyostrza się na dal,
gdzie widać horyzont na
którym zamajaczyła nadzieja.
czarnulka1953
08. 12. 2012.
Komentarze (6)
świetny, ciekawe metafory...
najważniejsze -promyczek nadziei na horyzoncie:-)
pozdrawiam.
JAK NA KOŃCU JEST NADZIEJA TO JUŻ DOBRZE:) PIĘKNY
WIERSZ...POZDRAWIAM:)
"którym zamajaczyła nadzieja." - ciekawie
Podoba mi się, choć preferuję rymowane, w tym widzę
ten promyczek na horyzoncie. Dla mnie ten wiersz jest
bardzo szczery i przemawiający z serca. :)
Dobrze że już widać nadzieję.