z nadzieją
piaszczystą drogą przez kolory pól
do zachodu czerwieni
przez wiatr i zapach liści
z nadzieją, że się ziści
przez szarość wieczoru i chłód nocy
czarnej
do gwiazd srebrnych na niebie
i snów pragnących Ciebie
jasnym porankiem
z głową w chmurach
przez łąki kwieciste
by dać Ci me serce czyste
a jeśli trzeba będzie
do bezkresnych czeluści
przez ognie piekielne
i oceanów głębie
przez góry, doliny
na jawie czy we śnie
dopóki nie zechcesz
autor
Atta
Dodano: 2014-10-01 07:30:04
Ten wiersz przeczytano 638 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Dziękuję bardzo.
Myślę, że ten ostatni wers zostanie jak jest.
Pozdrawiam :)
piękny wiersz, przeczytałam z przyjemnością :-)
Bardzo ładny optymizm.Pozdrawiam:)
Podoba się; ciekawe metafory...
-pozdrawiam
Ładnie:)
Czy w ostatnim wersie nie miało być - dopóki mnie
zechcesz?
Wydaje mi się,że m uciekło.
Pozdrawiam ciepło:)
Z nadzieja zawsze razniej:-)
Pozdrawiam :)