Nadzieja
Ostatnie światła pociągu nadziei
Pojechałeś pomóc duszy swej, ciału
Zostałem z tym wszystkim na peronie
W uścisku serdecznych dłoni przyjaciół
Smutek rozrywa, smutek prowadzi
Ku ciemnym zaułkom dzielnicy
Brzęk drobnych monet, w ręku szkło tanie
Utonąć? Nie. Porozmawiać, przetrwać
Wyszedłem, by nie wylecieć przez okno
Na moście wspominam „Sokoła” i „Juno”
Nie skoczę w toń, choć krew się burzy
Szum rzeki w głowie, improwizacja w
ustach
Deklamacja nad rzeką
Mam nadzieję, że tym razem dasz radę
Komentarze (5)
Skłaniasz czytelnika do refleksji nad istotą
nadziei,która z pewnością jest w każdym z nas.
Pozdrawiam.
Marek
Taki ojcowski lub przyjacielski sens - mi się od razu
przypomniały chwile, gdy córa jako dziewczę 18-letnie
odjeżdżała na Zachód i na dworcu Wschodnim ją
żegnaliśmy, a potem biegłam jak głupia z płaczem za
pociągiem jakieś ze 30 metrów, dopóki pociąg był
widoczny.
Ona wierzyła, że jedzie po lepsze jutro, ja modliłam
się o parasol nad nią i...
by wróciła szczęśliwie do kraju.
I wróciła. Wykształcona i szczęśliwa; ale kto bardziej
- ja czy ona?
Bądź więc dobrej myśli, bo nasza energia i prośby w
dobrej intencji materializują się.
Ciekawy obraz, z nadzieją na skutecznośc kuracji.
Miłej niedzieli:)
Nadzieja jest najważniejsza.
Ładnie.
Pozdrawiam serdecznie :)
najważniejsze to nie tracić nadziei,
mówią, że "nadzieja umiera ostatnia"
pozdrawiam