nadzieja pierwsza
stąpam cicho mierzę czas
szukam soczystej zieleni
lecz znużone powieki
opadają na oczy
i śnię o przyszłości
marnotrawnej
kładziesz mi rękę na ramieniu
budzisz z tęsknoty za jutrem
i już wiem że to ty
jesteś tym kogo szukałam
w ciemnym zaułku
prawdy
wyprowadź mnie z tłumu
który opętał mój rozum i wzrok
uczyń bym nie była
zeschłym motylem
na dnie kolekcji życia
niepotrzebna
Komentarze (3)
Witaj Mirosławo, po poprawieniu go zasugerowanym przez
błońską, wiersz wygląda ładniej, i fachowo. Pozdrawiam
i życze coraz to lepszych wierszy.
Na nadziei budowanie, jak z pustego przelewanie(+).
Wystrzegaj się takich metafor jak " kolekcja życia", "
zaułek prawdy". Myślę , że wiersz nie straci jeśli
usuniesz " życia" i zakończysz wers samym " kolekcji".
Powodzenia w sztuce pisania życzę.