Najgorzej.
Siostrze mego serca, A.R.K.
Najgorzej jest umrzeć zwyczajnie.
Tak, jak umiera każdy -
Skąpany w bladym świetle księżyca
Nieszczęśnik o sercu styranym.
Najgorzej jest umrzeć powoli -
Patrząc, jak śmierć ramiona rozwiera
I czeka na uścisk ostatni
Słodkiej obietnicy zapomnianej już.
Czuć, jak choroba skręca
Trzewia od wewnątrz;
Wywraca, przewierca,
Rozdziera.
Patrzeć w blade strachu oczy
I nie bać się,
Lecz biec w stronę światła,
I cofać się wciąż - mimowolnie.
Umrzeć jak zwykły śmiertelnik -
Bo czymże jest człowiek, by na przywilej
zasłużyć
I szarość życia zakończyć
Rozbłyskiem jaskrawym?
Nie dla nas śmierć dla miłości;
Miecz po rękojeść w sercu -
Za honor, uczucie - ideę?
Nie dla nas śmierć pod gwiazd
Czujnym Oriona spojrzeniem.
Najgorzej jest patrzeć, jak inni odchodzą,
Wciąż trwając w życia rutynie,
Na moment z kręgu myśl jedną wyrwawszy
Zdać sobie sprawę, co zblakło.
I że już nigdy, ni razu
Słowa niedopowiedziane
Nie znajdą znaczenia.
Już nigdy kocham, nigdy już - zostaw!
I tylko ból
W źrenice bezdenne
Zza grobu przemawia
I pyta sumienie - czy sen to, czy jawa?
Najgorzej jest umrzeć samotnie
Wśrób obcych twarzy,
Wśród ścian pustych, nagich mebli bez
kształtu;
Uczuć, emocji pozbawion.
Odejść po cichu, by nikt nie spostrzegł -
I wargi skrzywiwszy w grymasie oszerstwa
dla losu
Za siebie wzrok rzucić,
Ostatnie wydać tchnienie.
Komentarze (2)
Dobry wiersz napisałeś - na łożu śmierci "marzeniem"
jest zapewne nie pragnąć zmienić życiowych decyzji i
zostawić po sobie ślad na Ziemi.
Stawiasz pierwsze kroki na scenie bej ,to zupełnie jak
ja. Nie ma to jak wsparcie. Wiersz... dosadny ,podoba
mi się.