Najtrudniej...
Jeszcze Tobie...
Najtrudniej
o świcie,
gdy budzą mnie
promienie jeszcze zimnego słońca
W te poranki ,
kiedy jedna z filiżanek pusta
okrywająca się warstwą
niewidocznego czasu
kiedy talerz czeka spokojnie
w kredensie z modlitwą o przeznaczenie.
popołudniami,
gdy siadam znużona w fotelu
otwierając nadzieją oczu
drzwi...
zatapiając smutkiem dłoń
w futerku kota
łagodząc myśli tęsknoty
dzwiękami muzyki
w te wieczory
gdy zachód słońca
odprowadzam łzą na policzku
spoglądając żarem pragnień
w gwiazdy...
kładąc się
kładąc się w zimną pościel
każdą chwilą czekam
czekam tylko na Ciebie
bo jest najtrudniej....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.