Napraszała się dzieweczka
Napraszała się dzieweczka. Niech to licho
porwie!
Bym z nią trochę poswawolił zanim zmrok
zapadnie.
Chociaż ze mnie stary pan, bez mała,
65-letni.
To bym w kozi róg zapędził młodzieniaszków,
snadnie.
Lecz sęk w tym, że owa panna czarująca,
młoda
Nie skusiła mego serca. A to wielka
szkoda.
Czułem nawet pewien niesmak i trzeźwe
obawy
Boć widziała moje zmarszczki i włos mój
siwawy.
Nie zniechęcił jej, a jakże. Któż to
wytłumaczy?
Brzuch mój wielki i sterczący, krom mojej
rozpaczy.
Tłumaczyłem jej pokrętnie z żalem
wyrzeczenia
że nas dzieli przecie wszystko, co pory
roku zmienia.
W końcu poszło głupie dziecko, ocierając
łzy.
A ja wielce byłem kontent z mojej zimnej
krwi.
Któż tu komu wytłumaczy ważąc każde
słowo,
że to mogło być inaczej - mówiąc krótko,
par excellence: groteskowo - Gdybym to ja
był zakochany.
Komentarze (3)
ładnie rytmiczne z lekką ironią ...cóż nie każdemu
pisane:-)
pozdrawiam
ooo... bardzo ciekawie, podoba mi się bardzo :-)
osobiście zrezygnowałabym z ostatniej zwrotki,
niepotrzebne dopowiedzenie ;-)
Interesująca historia, czasem tak bywa, znam podobne
historie osobiście.