narodziny syna
Ten wiersz, który ostatnio nieco zmieniłam, napisałam pod wpływem silnych emocji związanych z faktem przyjścia na świat mojego syna- w godzine po narodzinach....
zrodzony wolą ojca
i usilnym pragnieniem matki
delikatnym pączkiem będąc
rozkwitłeś niczym kwiat
w łonie
synku
czułam pierwsze odruchy
budzącego się zycia
pod sercem
gdy nadszedł ten czas
uciekło z twej piersi
głębokie westchnienie
i próg obcego świata
przestąpiłes
maleńki skarbie
spojrzałeś zdziwiony
w wilgotne oczy matki
łzy roniąc z żalem
to już
przytulony z czułością
łapczywie ssałeś pierś
by niewinnym snem zasnąć
w silnych ramionach ojca
Ten wiersz, to nadzieja, ze może kiedyś....w taen sam sposób przywitam kogos jeszcze...maleńką istotkę...mam tez córeczkę..ale mówie tu o ....synku..to byłby ktos trzeci, kto by mnie pokochał bez zastrzeżeń, dzieci kochają bezwarunkowo, w ich niewinnych oczach widać niebo...moze kiedyś..nadzieja..moze ...złudzenie...ale marzeń sie nie odbiera...na szczeście..bez nich tylko śmierć za zycia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.