Narodziny Wenus
Słońce powoli wschodziło,
A wiatr o świcie już konał,
By morze spokojne było,
Gdy z piany narodzi się Ona.
Stanęła naga na plaży,
Jej stopy lizały fale...
By świat harmonią obdarzyć,
By piękno mogło trwać dalej.
Podobno pogańską boginię
Ktoś pragnął egzorcyzmować.
Powiedział coś po łacinie
I zrezygnował.
I stała na brzegu kwitnąca,
Gdy ksiądz modlitwę swą kończył:
„To byłbym jak miedź brzęcząca,
Jak cymbał brzmiący.”
autor
jastrz
Dodano: 2020-09-04 00:11:15
Ten wiersz przeczytano 1327 razy
Oddanych głosów: 29
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (24)
Tak myślę sobie jastrzu
Nasza treść choć konająca
To wciąż perły rodzi
Tobie ukłony
Lubię Twoje wiersze... miłego dnia Michale:)
Powiem Ci otwartym tekstem: piszesz tak,jak
chciałabym...
Znamy wszyscy ciemną historię Kościoła.
Chrześcijaństwo wprowadzono przemocą, a czy ludzie są
teraz szczęśliwsi? Piękno na szczęście jest niezależne
od religii.
Wenus niech będą (w)dzięki! :))
cudnościowo :)
Niedawno wykorzystała ten cytat Daisy - ale jakże
inaczej, niż Ty. :) Świetnie wyszło, a raczej - wyszła
(z piany). :) Pozdrawiam serdecznie : )
egzorcyzmować takie cudo to dopiero byłby grzech!
Z przyjemnością przeczytałem dla takich wierszy warto
co jakiś czas wracać pozdrawiam Robert
Świetny:)