Nasza ziemia i nasz chleb
Z tętniących wnętrzności głębokiej
czerwieni,
z kwiatostanu życia twoje chrząstki,
trzewia
zlepiła jej miłość, a z osocza ziemi
wtopiła w komórki myśl i siłę drzewa.
W prakrwi twoich przodków dojrzewałeś w
łonie
wyściełanym płatkiem miękkim jak dłoń
boża.
Gdy wątłością swoją tuliłeś się do niej
nad światem wschodziła pełni szczęścia
zorza.
Twą główkę maleńką głaskały jej dłonie,
twe stópki muskały perły warg jak czule.
Kłaniały się blade jej piersi - piwonie,
gdy pijąc rączkami mięłłeś tę koszulę.
Z kielichów konwalii czerpała ci rosę,
by ciałko twe drobne obmyć każdym
rankiem.
Karmiła cię chlebem, co wzrastał tym
kłosem
za oknem kuchennym i złocił firankę.
Chroniła przed wiatrem rozłożystym
liściem,
cichy cień tworzyła przed hałasem życia,
co dzień podawała sercom pieśni czyste
i nieraz płakała wieczorami skrycie.
Teraz, gdy łodyga zgięła sie pod czasem,
listki zeschły nagle, płatki opadają,
nowe pokolenie rośnie gęstym lasem,
a jej dusza idzie już ku nowym krajom.
Lecz choć ciało zeschło, nie umrze
haniebnie
będzie naszą ziemią, będzie świeżym
chlebem.
Serce jej kołatać będzie w tobie, we
mnie,
będzie duszom naszym świętym pożywieniem.
Komentarze (1)
Piękne podziękowanie i wyrazy miłości zapisane
niebanalną treścią.Wystarczy "wczytać się" - na
spokojnie, ba nawet na głos - aby zrozumieć!