natchnieniem
Wierząc w ten świat
Przesycony materializmem
Zmiennych wartości
Oddychając tym powietrzem
Miejskich spalin tlenem
Ich trucizną
Pijąc kilka łyków tej wody
Kwaśnych deszczy
Ze łzą mieszanych
Patrząc na tych ludzi
W swej pozornej prostocie
Zostaję z nożem w plecach
Wokół znieczulica
Wyciągasz ze mnie ten nóż
Do rany tulisz ciepłe dłonie
Choć ból tak cierpki jak tęsknota
Aż w końcu zostaje blizna
Jakich wiele mam
A Ty nadal jesteś
Teraz wierzę w ten świat
Oddycham jego powietrzem
Czerpię z jego źródeł
Żyję wśród ludzi
W samotnej wspólnocie serc
Wierzę w ten świat
Bo Ty nim jesteś
Natchnieniem ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.