***Nękana***
Niepewnymi czasy oplata mnie radosna
przyszłość,
Lecz lękać się nie mogę, gdy panuje
miłość.
Zachwycam się każdemi kwiaty, owocami
zebranymi
I tymi wszystkimi na wspak nadziejami
skrytymi.
Zerkam, a na poduszcze, kanapie skulony
Leży On... w namiętności rozmarzony.
Podchodzę leciutko, obwinięta w zwiewne
Czyż nie rozbierasz się zawsze jawnie,
rzewnie?
Nękana pokusą, tą tkliwością rozczulona
Rzucam się w tęskne mego ciała ramiona.
Oddaję się rozkoszy, namiętności
porywom,
Z martwej marionetki staję się kobietą
żywą!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.