a niby żyję
łakomie
obdzieram ze skóry
dzień
o poranku
nasycając się smakiem
aż po zmierzch
przypominam sobie co było
wczoraj
tak pysznego
że chciałem na nowo
się zbudzić
odkrywam co jeszcze nie odkryte
co we mnie o mnie i wokoło
tak śmiesznie patrząc
jak życie przepływa mi przez palce
liczę godziny
minuty
sekundy
do wieczności
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.