Nic mi już życia nie popsuje
Pokryła ziemię mgła tak gęsta,
Że ci, co padli w niej się skryli.
Nikt nie czuł smaku już zwycięstwa,
Nikt nie odczuwał chwały chwili.
Pancerz wleczony brudu cieniem,
Stracił swój blask by jaśniał słońcem.
Rdza naznaczyła ślad cierpieniem,
Aż koniec stał się zwykłym końcem.
Ból jeszcze trawił martwe ciało,
Poniewierając resztek szczątki.
Życie do końca grozę dało,
By móc pamiętać go początki.
Na cmentarz wlekli wściekłą duszę,
Do trumny kładąc trupie kości.
Żegnając bez jakowyś wzruszeń
Oraz potrzebnej tak miłości.
Świeczka palona gasła nagle,
Knot topił włókna w parafinie.
Ogień napięty niczym żagle,
Ginie jak rzecz w bezgrzesznej winie.
Pamięci chwile przywołuję,
Smutkiem proszony do zbawienia.
Nic mi już życia nie popsuje,
Życia, co warte jest istnienia.
Komentarze (1)
każde życie jest tego warte, powinni wiedzieć o tym
mordercy