Nic mnie nie uratowało... żyje
I nagle,
poczułam się jak ptak...
Odleciałam z zimnego, bez odrobiny ciepła
miejsca,
do bardziej kolorowego, zdobionego pięknymi
kwiatami...
Wiem gdzie jestem, tam...tam gdzie zawsze
chciałam być, jestem szczęśliwa,
nareszcie...
Lecz, nagle to się psuje, znika, widzę
ciemność, ogarnia mnie strach...I znów
wróciłam, nic mnie nie uratowało... żyje
Komentarze (2)
Pięknych snów dla Ciebie.
dramatyczne przeżycie.pozdrawiam.