nic nie jest na zawsze
nic nie jest na zawsze i bez końca
ciepłe powietrze zmienia się w chłodną
bryzę
błękit nieba w mroki ciemnej nocy
od sensu życia nie jestem ani o krok
bliżej
wybrałem wygodne trwanie w odrętwieniu
nie ma bólu który próbuje uśmierzać
wygrzewam się w blasku wczorajszego
triumfu
metoda to wygodna ale już nieświeża
czy umiem jeszcze odróżnić niebo od
piekła
szczery uśmiech od fałszywej maski
życie w złotej klatce pod szklanym
kloszem
gdy wszelkie źródła prawdy już wyschły
przekonali mnie by zmienić bohaterów
na mrzonki czy wręcz na duchy
dla komfortu bez zmiany stagnację
przecież nie ma sensu taki spokój
kruszyć
jest tam ktoś kto mnie jeszcze słyszy
może pokazać gdzie mnie boli
twoje usta poruszają się ale są nieme
jak samotny statek majaczysz w oddali
kiedyś byliśmy małymi dziećmi
wszystko mijało nas tak przelotnie
zauważane od niechcenia tylko kątem oka
dorośliśmy a tamto to już wspomnienie
lśniliśmy kiedyś jak diamenty
teraz zamiast oczu czarne dziury
czy zbyt wcześnie poznaliśmy tajemnice
czy nie ma w nas już strun czułych
zagrożeni przez cienie dniem obnażani
chyba pragnęliśmy niemożliwego
kłamcy i kłamstwa się nawarstwiają
próżno szukać słowa prawdą brzmiącego
odrętwienie pod szklanym kloszem
zamiast poszukiwania prawdy
nasze myśli nie błądzą poza granice
gdy uderzę w dzwony może zadrżysz
czas odebrał nam nasze marzenia
próbując przywiązać nas do miejsca
trawieni powolnym rozkładem
udawaliśmy że da się to przespać
patrząc wstecz na płonące mosty
na miejsca gdzie trawa była zieleńsza
wciąż odczuwamy niezaspokojony głód
jak poeta o nienapisanych jeszcze
wierszach
Komentarze (3)
Takie jest życie i faktycznie nic nie jest na zawsze,
pozdrawiam :)
temat bardzo dobry ale wiersz jest trochę przegadany,
trzeba by mu nadać trochę wydźwięku tajemniczości ja
te nienapisane jeszcze wiersze ;)
nic nie jest na zawsze, ale to my sami układamy sobie
życie (nie licząc przypadków)