[nic nie słyszę]
nic nie słyszę
kiedy wymawiam moje imię
dotykając własnego ciała
czuję tylko ból
jak kula
zapadam się w wodzie
powoli cierpię rozmyte włosy
prawa
ruchy pomiędzy nicością
zawieszenie w lepkiej próżni
eksplozję rozpaczy
cichej jak głucha głębokość
donikąd
i po nic
autor
morfea
Dodano: 2008-01-15 22:16:37
Ten wiersz przeczytano 419 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
E… przestań… już niedługo na gałązkach
pojawią się zielone listki nadziei i znów poczujesz
życie.
Powiało śmiercią i smutkiem...
Ja też nie słyszałem wymawiając swoje imię... czułem
się odpadkiem społeczeństwa.. eh... jak zawsze
przesadzałem, bo nie było aż tak źle, no cóż ale taki
mam charakter:)
Trzeba się wziąć w garść mimo trudów życia iść przed
siebie choć zdarzy sie nam upaść po drodze.:)
Pozdrawiam:)
I takie chwile są częścią naszego życia...Ważne,by
potem odbić się od dna i wypłynąć znowu na
powierzchnię..
eh.. bardzo smutny i pesymistyczny.. czytając można
poczuć na sobie myśli autora... :/ tylko w czym leży
przyczyna.. miejmy nadzieje że następna połowa 'koła'
życia się także pojawi już z optymistyczną nutką... :)