Niczyi
Czasem wiersze usychają jak drzewa smutne
konarami obwisłymi.
Kikuty beznamiętnie zwisają lub drżą
od lekkiego powiewu.
Powalone wichurą rozsypują się próchnicą
bez śladu srebrnego pyłu.
Czasem gaśniemy jak przedwojenne latarnie
zapomniane przez latarnika.
Wpatrzeni w okno czasu zatrzymujemy się
w zawieszeniu - Tacy niczyi.
Świat wokół wydaje pomruki, oddycha,
prycha i gna.
Tkwimy półmartwi w punkcie bez wyjścia
czekając na słońce, choćby jeden promyk
przywracający odrobinę nadziei.
Nic się nie zmienia w obojętności świata
wobec nas.
Jesteśmy tacy niczyi ...
Komentarze (10)
To takie smutne, ale jestem skłonna przytaknąć.
W przypływie melancholii, podobne mam odczucia,też
czuję się taka- niczyja...Pozdrawiam serdecznie...
Przychodzi taki okres w życiu, że rzeczywiście czujemy
się tacy 'niczyi' i niestety - trzeba z tym się
pogodzić.
"choćby jeden promyk
przywracający odrobinę nadziei." - tak tego
pragniemy, "choćby jeden promyk" . Pozdrawiam +
zostawiam
Wielki zachwyt i brawa za taki konstruktywny komentarz
"niepiszmi" :)))
No zachwyt mój wzbudza komentarz -miepiszmi. taki
konstruktywny :)))
Uważam że to ładny wiersz:)
Podoba mi się!
Pozdrawiam serdecznie!
Tkwimy półmartwi w punkcie bez wyjścia
czekając na słońce, choćby jeden promyk
przywracający odrobinę nadziei.
Słońce ma w sobie taką moc.
Pozdrawiam :)
"Tkwimy półmartwi w punkcie bez wyjścia
czekając na słońce, choćby jeden promyk
przywracający odrobinę nadziei."
Słońce ma tą moc która mimo rozterek sprawia radość
mimo samotności.
Pozdrawiam :)
M:-)