Niczym dziecko pozbawione...
Ostatni wiersz, ostatnie pożegnanie...
Jak strona
Wyrwana z grzbietu książki
Jak palec
Całkiem nagi, bez obrączki
Jak szpilka
Z dala od miękkiej makatki
Jak dziecko
Pozbawione ciepła łona matki
Jak drzewo
Bez cienia i młodych liści
Jak inni
Którzy ze mną tutaj przyszli
Patrzę w niebo, szukam okna
W którym stoisz i spoglądasz
Duchowo połączony z nami
My już wiemy:
Tu, na Ziemi zostaliśmy sami
Każdy ze swymi myślami
I ze swoim własnym krzyżem
Stoimy i też spoglądamy
To nic, że dziś Twe okno jest wyżej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.