(nie będę ci)
nie będę ci zawracać głowy banałami
i nie spodziewaj się
że zawsze stanę na wysokości zadania
(choć nie zdiagnozowano u mnie
akrofobii)
miłość-pachnie mi nieco dojrzalej,
głaszczę
jej przygarbione plecy, łatam dziury w
starym
płaszczu-podobno jutro ma spaść pierwszy
śnieg
kochać cię to wplatać odbicia twoich źrenic
w każdy
strych i każdy parter świata-egoistycznie
pragnę czuć
na skórze, ustach i biodrach lubieżne
deszcze spojrzeń
tęsknota-brak widoku zmarszczonych brwi,
świt
nie wschodzi nabrzmiałym ciepłem na
ramionach
przed kolejną godziną, w której żar
fałszywych
pocałunków wyjdzie na polowanie
zbudź mnie-ciągle mi przypominasz jaka ze
mnie
piękna śpiąca królewna
Komentarze (7)
Wyczytuję w Twoim wierszu dwie odmienne postaci
błądzące miedzy nie chcę, a chcę. Podoba mi się ten
kamuflaż.
Rzeczywistosc z marzeniami ma czesto przykre spotkania
i wtedy dojrzalosc milosci swoje skarby
odslania...ladny wiersz
Bardzo ładny głęboki wiersz. Pozdrawiam (+)
Nam za to możesz głowę pozawracać wierszami, treść
pozornie stonowana ale z ciekawą stylistyką i
odnajduje w niej kilka niebanalnych zagadnień, a w
szczególności zderzenie oczekiwań z rzeczywistością.
Pozdrawiam :)
Ciekawy wiersz w swojej treści,podobają mi się
metafory....pozdrawiam cieplutko :)
cudowne przenośnie, najbardziej mnie urzekły słowa
"świt nie wschodzi nabrzmiałym ciepłem na ramionach",
ładny wiersz, pozdrawiam cieplutko :)
Czasami przebudzenie może nie być takie jakiego się
spodziewamy. Intrygujący wiersz.