Nie będę się nikomu kłaniał
Nie będę się przed nikim korzyć,
Ani bić w piersi chuderlawe.
Wolę w pokoju życie dożyć,
Bo znam dokładnie ową sprawę.
Winne są obie sporu strony,
Każde ponosi jakąś winę.
Jeden jest wielce rozżalony,
Drugi przenosi kłamstwo w drwinę.
Rozsądziłbym, ale się waham,
Znam zakończenie niełaskawe.
Historia jest zazwyczaj błaha,
Która potrafi zniszczyć sławę.
Tego nie zniosą sporu strony,
Każde ponosi jakąś winę.
Jeden jest prawdą zatrwożony,
Drugi przekuwa sukces w drwinę.
Nie będę się nikomu kłaniał,
Za stary jestem na pokłony.
Może charakter miewam drania,
Nie będę draniem uniżonym.
Komentarze (8)
Twardo przy swoim :)
A lubisz czyjeś ukłony ?
ciekawa refleksja pozdrawiam
P.S.Zapomniałam dodać /z wrażenia/,że fajnie i płynnie
mi się czytało.
Witam,
dla pewności nie per Ty, a Panie - ależ mi trafiły do
serca i rozumu te wersy...
Więcej takich, a może trochę chamstwo ucichnie i
arogancja zniknie?
Dowodem są już punkty więc dodaję mój i pozdrawiam
nieodmiennie serdecznie.
Mądry wiersz. Może zmieniłabym tylko ciuteczkę ten
wers "Która potrafi zniszczyć sławę", na: "ale
potrafi...itd". Byłoby może czytelniej. Ale wiem, że
nie lubisz zmieniać i szanuję to.
Uniżony drań to najgorszy gatunek człowieka, masz
rację.
Draństwo i obłuda raczej nie popłaca. Pozdrawiam
mogę być draniem, ale nie uniżonym- duma?