Nie będziemy marionetkami...
Kochanie wierzę, że odnajdziemy swoją drogę bo się kochamy i uda nam się ocalic nas przecudowny świat....
Dlaczego...
Wciąż miotamy się jak marionetki po pustej
scenie...
Czemu tyle złości ma to nasze ziemskie
przedstawienie....
Ciągle ciskamy w siebie żalem i
smutkiem....
Kochanie nasze życie jest na kłótnie za
krótkie...
Tak kocham Cię...Kocham Cię szczerze i nad
życie w naszą miłosć wierzę...
Być może tak czasami musi być, że staczamy
się, że jesteśmy jak pył...
szalejemy wraz z podmuchem wiartu odsalmy
się i znów wracamy ze zdwojoną siłą...
Proszę Cię kochajmy się zawsze tak mi z
Tobą jest przemiło...
Jesteśmy jak marionetki kierowane przez
los...
przez zgubne uczucia i namietności
Nie pozwólmy kierować im nasza
przyszłością...
Bądzmy jak wtedy gdy za pierwszym razem
połączyły się nasze drogi i wiem, że
spotkamy się przed ołtarzem....
Nasz pierwszy pocałunek odmienił mi szary,
smutny i beznadziejny świat...
Wkroczyłeś w moje życie jak wielki głaz
tamujący wszelkie przeszkody i teraz już
zawsze chcę przy Tobie trwać bo tylko obok
Ciebie chcę mi sie śmiać Tylko z Tobą
czuje, że moje życie ma sen...
Gdy Ciebie nie ma nie ma i mnie!!!
Wierzę, że już nie pozwolimy zgubnemu
przeznaczeniu odebrać siebie nam...bo my
się kochamy ponad cały ten świat!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.