Nie boję się upadku
Trudno się wyłamać... Powiedzieć "nie", gdy inni mówią "tak"...
Szukamy innych dróg
Innymi ścieżkami chcemy dążyć do celu
Wybierasz tylko kierunki oświetlane nocą
przez najjaśniejsze noeony
Podążasz razem z tłumem
Ja wolę iść w swoim tempie
Bez żadnych przyśpieszeń i zahamowań
narzuconych przez otoczenie
Stawiam kroki po ciemku, nic nie widzę
Nie boję się jednak upadku,
bo wiem, że nikt nie zauważy mojego
potknięcia
Możesz zawrócić,
Poczekam na ciebie.
Lecz twoje oczy do blasku przyzwyczajone
nie przyprowadzą cię do mnie.
Najważniejszy zmysł nie miał możliwości
wykształcenia się...
Idąc najjaśniejszą ścieżką nie
potrzebowałeś dotyku, tylko wzroku
Jednak tym razem i on zawiedzie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.