Nie bylo wsparcia
Nie było wsparcia z żadnej strony,
Teściowa wzięła stronę żony.
Rozumiem babę, w końcu matka,
Czemu ma bronić zięcia Tadka.
Jak trzeba było to wzywała,
Mnie, czyli zięcia, bo tak chciała.
Nanosić węgla, drew narąbać,
Chodziłem grzecznie jak ten trąba.
Wykonywałem czynność szczerze,
Zgodnie z małżeństwa słów przymierzem.
Pomagać żonie, też teściowej,
Chociaż obrzuca brzydkim słowem.
Milczałem długie dni małżeństwa,
Świadom własnego bezpieczeństwa.
Aż kiedyś pękła cienka nić,
Bo chciałem już inaczej żyć.
Zerwałem trójkąt wzajemności,
Dla potwierdzenia swej pewności.
I oznajmiłem krótko żonie,
Że takie życie to już koniec.
Wsparcie potrzebne mi z twej strony,
Niech dramat będzie zakończony.
Cenię teściową, to twa matka,
Lecz musisz także kochać Tadka.
Komentarze (7)
bardzo ciekawa jestem, co na to żona ;-) czekam na
dalszy ciąg :-)
Wiersz wyczarował uśmiech,masz rację - Tadka musisz
kochać bo robi wszystko.
Kochany i cierpliwy ten Tadek...
Chłop tu królem jest i basta!!! gratuluję
pomysłu,świetnie ukazany temat dyskryminacji i
dyktatury(ta już umarła niestety...)Grunt,to nie dac
się wpaść pod pantofel ito aż dwóm babom...brawo!!
Jestem pod wrażeniem stylu i odwagi.
Pokazałeś problem wielu rodzin w sposob prosty i
ciekawy.Podoba mi się
Biedna chłopina zadręczona przez dwie paskudne baby.No
i dobrze ,że się upomniał o swoje prawa. Gratuluję
pomysłu na wiersz.
Epoka diabłów-indywidualistów należy do przeszłości.
Piekło też działa na zasadzie kolektywu.Ale każdy chce
oddychać samodzielnie, brawo za przesłanie.