Nie ma- nic nie cieszy
no cóż...
Nic nie cieszy, wszystko umiera
jak sprawić by ból można było
z ziemi pozbierać
Jak zabrać to wszystko,
jak dotknąć szczęścia,
wydaje się, jest blisko.
Los męczy, zabija
chodzi między ludźmi
i syczy jak żmija.
Nikt nie wie, co mu jest dane
i czeka na swą przyszłość-
na łoże posłane.
Już niedługo się skończą cierpienia,
tak jak idą po morzu rozpaczy
nie zobaczysz w nich cienia.
Brak serca jest jednym z powodów
nie ma duszy dziś
w jednym z progów.
Brak czułej i dobrej nadziei
która wszystko pozbiera,
która jeszcze wszystko sklei.
Marnotrawność czasu, radości
powstrzymywanie nagłej
tak dziwnej nam złości
I wstaje dzień nowy, do tego podobny,
gdy Słońce zagłusza
krzyk miasta łagodny.
Melancholia i rutyna,
dzień w dzień to samo
nikt tego nie powstrzyma.
I nic nie cieszy, nawet wiosna,
nawet przestrzeń
nawet lato, panna radosna.
Cieszyć nie będzie,
kiedy szczęśliwych
ludzi nie ma wszędzie.
I nie ma, zostaje
pustka obca,
tak bliska się staje.
Koniec rozpaczy,
mojej, Twojej naszej
Czy ktoś to wytłumaczy?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.