Nie musisz
Miłosne gesty,wyznania
o wspólnej przyszłości marzenia,
kwiatek z okazji i bez okazji,
twoje czułe spojrzenia-
to wszystko za mną.
Już nie jestem słoneczkiem,
myszką ukochaną twoją-
jestem żoną.
Nie musisz się starać,zabiegać
kwiatów przynosić.
Przecież mnie już masz
i wszystko co mężowi potrzeba.
Fotel,
obiadek,
gazetka,
zacerowana skarpetka-
już nie musisz przychylać mi nieba.
Przecież żonom
przychylać nie trzeba.
Komentarze (3)
Znam wielu mezow,no moze nie tak wielu,dwoch,a
wlasciwie jednego,ktory do tej pory jest mily jak
za czasow narzeczenskich.SMUTNE.+++
hmmm... czuć w wierszu gorycz i żal, ciężka sprawa...
(z drugiego "nieba" bym zrezygnowała i zakończyła
tak: "Przecież żonom
przychylać nie trzeba") pozdrawiam :-)
Złoty medal za ten wiersz.Napisałaś go świetnie!Samo
życie.Pozdrawiam:)