Nie obiecywałam
Nie obiecywałam Ci,
Sielankowych dni,
Ani bladych pereł.
Nie obiecywałam wiecznie żywych róż,
Lecz chciałam dać tak wiele...
Chciałam pokazać Ci,
Na co zamknięte zawsze Twe oczy,
Udowodnić, że Słońce wzejdzie
Podczas najmroczniejszej nocy.
Nie chciałam uczyć Cię,
Co dobre, a co złe.
Lecz chciałam byś umiał
Błądzić we mgle...
i...
I trafiać do najczulszych myśli,
Dotykać tego
Czego świat nie widzi
W najwspanialszych snach.
Podglądać
To co w pragnieniach,
Pod powiekami.
Co chce być czynem,
Gdy jesteśmy sami.
Ach... lecz nie obiecałam Ci
Przesłodzonych chwil.
Braku cierpienia, rozstań, powrotów
Wiedziałam, że będziemy...
Rodzić się i umierać.
Gasnąć i rozpalać.
Wierzyłam jednak, że będzie pięknie.
Wierzyłam w marzenia, wierzyłam w nas...
I nigdy nie zapomnę tych najpiękniejszych
dni.
Chwil, w których chciałabym zatrzymać
czas.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.