Nię pragnę już jasności
A ja nie chcę już jasności,
nie pragnę szczytów,
ani iluzji czegoś, co było,
a było iskrą brutalności
pąkiem czarnych kwiatów
w wazie z pogrzebowej gliny,
Wydarłem swe serce z piersi,
w przepaśc - niech się zmiażdży,
przecież od początku tak chciano,
że modliszka zżera wszystko,
nawet miłośc, plany, mnie...
Blada pocieszycielko,
któraś mi teraz najbliższa,
weź mnie pod swą pierzynę,
utul mnie do snu, zaśpiewaj
kołysankę tą ostatnią,
tą dla mnie pierwsza
Komentarze (4)
Dlaczego zaraz modliszką swą dziewczynę straszysz! Czy
Ona na pewno wyrwała Ci serce? Czy uczucia wyssała z
Twojej głębi? Poparz dokładnie teraz na siebie! Może
to Ty nie chciałeś Jej miłości, a teraz nie patrząc na
nic, chcesz iść do Jej łóżka. Ona na pewno przytuli
Ciebie, ponieważ ma bardzo pojemne serca. Resztę powie
Ci wtedy, kiedy do Niej przyjdziesz. Nie ważne... czy
nocą, czy właśnie o świcie. Pozdrawiam i życzę miłego
wieczoru, pa.
Witam, Wierzę, że się nie poddałeś, tylko pragniesz
wyrzucić z siebie słowa, które w Tobie zakwitły. Co do
wiersza, mnie się bardzo podoba.
Pozdrawiam. A.
Czyli poddales sie... Co nie zabije, to wzmocni -
jesli nie zabije...
Twój wiersz jest przeciwnością tego co piszesz w
profilu. Wiem, to łatwo sie poddać. Tylko czy warto?
Czy nie ma już nic na świecie? Czasami myślę ,że warto
poszukać mimo wszystkiego co boli.Sama staram się coś
odszukać. Pozdrawiam