NIE PYTAJ O JUTRO
Byłaś powietrzem dla moich oddechów,gdy
ustawały
Wodą kojącą,gdy spragnione jej usta z żaru
pękały
Snem błogim,gdy zmęczone ciało żyć już nie
chciało
Ukojeniem błogim,gdy wszystko tak bardzo
bolało
Jak żyć mam bez snu
Jak żyć mam bez wody
Jak żyć mam bez nowego tchnienia
Jak żyć mam bez tych słów ukojenia
Zapach Twoich rąk już mnie nie obudzi
Dotyk włosów nie owieje mojej twarzy
I Twoje oczy już nigdy nie powiedzą Kocham
Cię
Tak bardzo jestem samotny, choć Jesteś tak
blisko
I znów zaczyna się ten sam inny dzień
Poranna kawa,woda ściekająca do bidetu tak
jak moje życie Umyka,sączy się strumieniem
bezsensownych zdarzeń
Do następnego dnia i nocy co i tak nie
przyniesie ukojenia
Zabijam się każdego dnia aby choć przez
chwilę stać się Twoim cieniem
Ujrzeć Twoje życie bez miejsca w nim dla
mnie
I przeklinać dzień kiedy pozwoliłem Ci
odejść
Bez walki o nas i o naszą miłość
Nie pytaj już proszę czy potrafię unieść
dalej swoje życie
Proszę już więcej nie pytaj
Bo sam nie wiem co począć bez Ciebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.