Nie spełniło się
Słońce przeświecało
kolorowe witraże
kładąc barwne plamy
na ścianach kościoła
a za oknami wysokie drzewa
tańczyły w rytm wiejącego wiatru.
Nadeszła szczęśliwa chwila
tak długo oczekiwana
motylki w brzuchu
cała rozjaśniona
a o mury kościoła
odbijał się marsz Mendelsona
ja w białym welonie
przez ojca wolnym krokiem
przed ołtarz prowadzona.
Obrączka na palcu
usta w uśmiechu
twarz rozpromieniona
stało się
mój mąż i ja na wieki
jego żona.
autor
Halina Kowalska
Dodano: 2015-01-26 08:36:10
Ten wiersz przeczytano 981 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
Oj, Halinko. Bardzo smutne. Pozdrawiam serdecznie