Nie wyzbędę się swych marzeń
Będę umartwiał swoje ciało,
Póki mi jeszcze sił wystarcza.
Póki mi bólu będzie mało,
Zechcę swe ciało nim obarczać.
Aż przepowiednia gdzieś spisana,
Wypełni książkę mego trwania.
I nic nie warta krwawa rana,
Bo tylko spełnia część przesłania.
Następny krok już śmierć oznacza,
Kolejno przyjdzie wybawienie.
Bo prawda kłamstwa nie wybacza,
Ani daremne też cierpienie.
Lecz zaprę się, choć ciemność nocy,
Potrafi zburzyć pokój duszy.
Nie oddam jej szatana mocy,
Nie znajdą siły dobro skruszyć.
Będę umartwiał swoje ciało,
Póki mi jeszcze rozum każe.
Póki mi bólu będzie mało,
Ja nie wyzbędę się swych marzeń…
Komentarze (3)
Marzenia niezbędne do życia :) pozdrawiam
To bardzo dobrze, bo marzenia należy pielęgnować
Umartwianie ciała? Podziwiam :)
To nie dla mnie :)
Pozdrawiam :)