Niebezpieczeństwa nocnego...
Dopadły mnie wczoraj
duchy zwątpienia (dość często
przybierają postać harpii),
tak, że zwątpiłem nawet w istnienie
podręcznych przedmiotów,
nie mówiąc już o koncepcji
Boga osobowego i życia
wiecznego.
Harpie miały
sporo cech żeńskich,
na przykład lubiły szeptać do ucha
i przeciągać się jak kotki,
co pasowało do ich cielesnej
i nieufilozoficznionej
natury.
Siadały na mojej
inteligenckiej klatce piersiowej,
bez znieczulenia. Odwracałem się
wiedząc, że potrafią wyssać przez oczy
nawet najbardziej tłustą
duszę.
Spoglądały szyderczo
na zakurzone półki z książkami
mimowolnie drapiąc się
we wstydliwych miejscach
i mrucząc pod nosem wiersze
Różewicza.
życie wieczne
życie bez końca
jest życiem bez sensu
światłem bez cienia
echem bez głosu
życie bez końca
jest życiem bez sensu
życie bez końca…*
*Zlepki fragmentów wiersza T. Różewicza „Ostatnia rozmowa”
Komentarze (6)
Dziękuję za wpisy. Pozdrawiam.
Ja czasem wątpię, że ludzie jeszcze chcą myśleć na
własny rachunek :)
Pozdrawiam Kornelu :)
Jeśli chcesz bezpiecznie czytać nocą wiersze =-
polecam Konopnicką.
na szczęście mnie się nic nie śni.
Jak się obudziłeś, chyba Ci ulżyło:). Pozdrawiam
Strofy malują obraz wewnętrznego konfliktu z duchami
zwątpienia, przedstawianymi jako harpie. Zakończenie,
zawierające krótkie, powtarzające się frazy, podkreśla
bezsens życia wiecznego, co jest dla mnie źródłem
filozoficznej refleksji.
(+)