Niebo rozkoszy
Ty dłońmi otulasz piersi podniecenie
głodnym pocałunkiem pragnienia odbierasz
Czuję Ciebie w sobie , ciała lekkie drżenie
Grą dotyków niebo rozkoszy otwierasz
Patrzę w Twoje oczy, w ich głębie zamgloną
Przebiegły rydwanem spełnień błyskawice
Gdy dłonie zaborcze na skórze aż płoną
podniecenie rozdarło łona i źrenice
I nagle w bezruchu stygną nasze ciała
Cichy jęk i oddech na moment urwany
Pragnę by namietność na zawsze w nas trwała
Milczymy przez chwilę i znów ... znów
kochamy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.