Niebyt
I niechaj serce w bólach nieludzkich
stracę
bo dusza do niebytu bram lekko kołace
Spada z wielkim hukiem, ginie ma
nadzieja
marzeń piedestały w proch cicho zamienia
I wiesz, dobry Boże… nie wiesz, bo
Cię nie ma
co może oznaczać ludzki ból istnienia
Nie daje mi szczęścia nic poza ciszą
wszelkie pragnienia ponad głową wiszą
Jedna mnie tylko ogarnia namiętność
do Śmierci, bo wielbię Jej martwą
piękność
Nic mnie tak ogromnie smutkiem nie
nasyca
nic tak nieludzko serca nie przesyca
strachem, jak własna świadomość
istnienia
i fakt swej własnej zagłady pragnienia
Lecz cóż mam począć, mój nierealny Boże
co duszę strapioną oswobodzić może
prócz ciszy wieczności, otchłani niebytu
więc, duszo, nie puszczaj bram zimnych
uchwytu
Komentarze (1)
Witam. Treść bardzo przejmująca. Pozdrawiam.