Niech ci się stanie
Powłóczył ciałem dziwny stwór
z podejrzaną deszczówką spadł
pod moje stopy
Nosił głowę ponad twarze ludzi
a oczy mętnie szukały azylu
w dawno zapomnianych
szczelinach chodników
Napiętym torsem przecinał
skowyczące powietrze
Nie umiał chodzić
mówili że ponoć lunatyk
ot, zostawiał ciało
brał ciało, przenosił lękliwie
ukradkiem jakby
ukrywał w nim
kartotekę z szemranymi aktami
A już na pewno nigdy
nie wychylił się
poza cztery strony świata
Więcej jego grzechów nie pamiętam
jestem pokutą którą latami więzi
w mrocznych ścianach gardła
i raczej udusi się mną
niż wyda na światło dzienne
Oto ja, twoja pokuta
niech ci się stanie według słowa mojego:
Idź i grzesz
wreszcie
Komentarze (2)
O tutaj zwracam honor, bardzo dobry tekst.
jestem zaskoczony bo to naprawdę dobry wiersz;
koniecznie zmień końcówkę, brzmi jak slogan reklamowy;
spory + i pozdrowienia:)