Niech milosc do mnie powroci...
Moja milosc do niego,jak promyk zgasla.
Odeszla i drzwi za soba zatrzasla.
Otworzyc je probowalam,
lecz tylko potem sie zlalam.
A one nawet nie drgnely
tak bedzo do futryny przylgnely.
Teraz siedzie w zamknietym pokoju
a mysli samobojcze nie daja mi spokoju.
Ale ja sie im nie poddam
i swego zycia nie oddam,
bo jeszcze na mnie nie przyszla pora
i nie zabierze mnie ta wstretna zmora,
co Smierc ma na imie
a od ciosu jej kosy wszystko ginie.
Bo ja wierze,ze milosc sie nawroci
i jeszcze do mnie wroci.
Ze znow go pokocham,
choc wiem,ze za nim to nastapi nie raz
jeszcze zaszlocham.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.